Oto opowieść niezwykle prawdziwa,
Co momentami drastyczna też bywa.
21 i 22 Stycznia
Gdybym mógł to przebrałbym się teraz w liturgiczną szatę, i za jednym machnięciem mokrej miotełki, przechrzcił to święto, nadając mu nazwę – „Dzień Wnuczki i Wnuczka”. Powiem krótko, naprawdę chciałem inaczej, ale w tym kraju po prostu się nie da. Googluję sobie podane w nagłówku zagadnienie, co by znaleźć inspirację i co mi wyskakuje?
„Dzień Babci i Dziadka na Lodowisku”
Oto nowoczesna babcia,
Nie założy nigdy kapcia.
Woli łyżwy od spódnicy,
Ledwo chodzi ale ćwiczy.
Pierwsze co robię to za głowę się łapię, jak rodzice naszych rodziców, co to leżą na tafli mojej wyobraźni, a dookoła wnuczkowie kręcą wesołe piruety. W trosce o bezpieczeństwo użytkowników lodowiska ofertę sprzętu dostępnego w wypożyczalni poszerzono również o kaski. Kto by pomyślał, że to wszystko specjalnie na tę okazję! Nasi dziadkowie mogą spa(ś)ć spokojnie.
Nie po samym święcie, na łyżwach krytyki będę się tutaj ślizgać, a po ludziach, którzy jego ideę gdzieś w lodowych rysach zatracili. Bo przecież skąd wyobrażenie, że naszym dziadkom co roku potrzebne są takie gadżety (z których z każdym z osobna, od razu, specjalnie dla Was, na miejscu rozprawię się w nawiasach) jak: obraz ze sznurka (podtekst domyślny), lawendowe lub korzenne woreczki zapachowe (coś dziwnie Babciu pachniesz), makaronowa choinka (co rozpłynie się w zupie jak renty nie starczy), wisiorek z masy solnej (jako do tej samej zupy dodatek), czy wreszcie mój ulubiony kukurydziany wazon (jako kina i zębów wspomnienie).
Ja tu do Was krzyczę głosem młodocianym!
Dziś dla Babci cukier mamy,
Cholesterol podwyższamy.
Dziadziusiowi nic nie damy,
Bo pomysłów już nie mamy.
W imieniu wszystkich Babć i Dziadków, co to nie umarły jeszcze ich zainteresowania. Odstawcie raz na bok papier, klej i kolorowe szmatki, a na twarzy pokrytej zmarszczkami zarysuje się ten prawdziwy, a nie udawany uśmiech. Niech odłoży trochę kieszonkowego taki smarkacz jeden z drugim, i kupi dziadkom coś sensownego. Choćby taką książkę na ten przykład. Wyjrzyjcie spod zaćmionych okularów. Przecież wraz ze słabym wzrokiem literatura chyba jeszcze nie umarła, nie?
Już widzę te ręce sięgające po słodkie bombonierki, które specjalnie na tę okazję zostały o połowę przecenione. Ściąłbym ten cukrzycę karmiący las bez wahania i oszczędził dziadkom późniejszych cierpień zdrowotnych. Może jak zwykle przesadzam, dlatego puentującym
wierszykiem zakończę.
Pomyślę ja wcześniej,
O dniu Babci i Dziadka.
Zastanowię się lepiej,
Co nie trafi się wpadka.
tomasz olczak
Foto: Catherine Scott