Tak jakbym
sam z siebie żartował. Jakby nieodpowiednia osoba wybrała nieodpowiednią osobę do napisania nieodpowiedniego artykułu o nieodpowiednim dla niej temacie. Czyli w skrócie – ja, jako ktoś, kto się takowych postanowień potrafi trzymać. Inaczej rzecz ujmując, absurd. Ale czy i Was nie dotyka ten sam problem? Może właśnie ta losowa przewrotność doprowadzi nas do sedna.
Będzie szczerze.
Postanowieniom noworocznym śmieję się w twarz. Tak, żeby wszystkie moje zęby, wywalone w szczerym uśmiechu, mogły sobie spokojnie policzyć. Z tym, że wreszcie mi szczęka drętwieje, a robi tak zazwyczaj pod koniec stycznia. Co się wtedy zaczyna? Otóż zaczyna się sesja. Wtedy to postanowienia noworoczne stają się moim lustrzanym odbiciem. Tylko czekają, żeby szczerzyć się do mnie przy każdej okazji, w każdym odbiciu przemęczonej twarzy. Przypominają o sobie, niezależnie od tego czy zostały podjęte, czy też nie. Pojawia się coroczna gmatwanina myśli, pośrednio przez postanowienia, bądź ich brak, wywołana. Bo przecież mogłem postanowić, że będę systematyczny.
Wprowadzić element codziennej rutyny.
Poprzestawiać w nim szyk. Na miejscu komputera położyć podręcznik, na miejscu podręcznika komputer. W miejscu fotela postawić taboret. Na parapecie za oknem telefon, koniecznie na poduszce, której brak kluczem do sukcesu. Bo chyba nie tylko ja przed samym sobą udaję, że śpię, hę?
Ten zegarek,
co to go nie noszę na ręce, mógłby na niej się zjawić. Trochę mnie odczłowieczyć i w psa wiernego nauce przemienić. Smyczy mi potrzeba, w postaci paska skórzanego na nadgarstku, z tarczą gospodarującą moimi działaniami. Powolutku, w rytmie sekundnika. Nie – to za szybko. W rytmie minutnika – może być – małymi kroczkami posuwać się do przodu.
„Zrób to od razu”
Rozmazałbym to „u” po długości papieru, rozciągnął jak linkę z praniem, wreszcie zrzucił w otchłań, co by długie echo powstało. Bo tak naprawdę nie wiem, czy to głos własny w pustostanie pustej głowy słyszę, czy to może rodziców przestrogi? Rozsądek owity
w sumienie? Uwaga,
odpowiadam na pytanie.
Jak skutecznie realizować postanowienia noworoczne? O tych dotyczących biegania, chudnięcia, szukania nowej pracy, miłości (XXI wiek, nie bez powodu na końcu), nic Wam nie powiem. Opowiem za to, czego zaoszczędzi Wam podjecie decyzji o systematyczności. Może przekona co niektórych zniwelowanie stresu? Nie? Może przemówi ludzkim głosem brak terminów poprawkowych? Też nie? Zaoszczędzone pieniądze? Nic? Wiem! Dlatego napiszę Wam wytłuszczonym drukiem i od nowego akapitu.
Recepta:
Ten uśmiech, co to go widzieć będziecie w lustrze. Ten nie podjętych postanowień niemy chichot. Ten sam szczery zgryz, co to wyłoni się spod warg Waszych, kochających poprawki wykładowców. Nie pojawi się, bo przecież tej satysfakcji chyba tym ostatnim oszczędzicie, co?
tomasz olczak
Foto: Andrew Baron