Dziś obchodzimy kolejne nietypowe święto. Minęło dopiero kilka dni od Dnia Chruścików (11.12) i dokładnie miesiąc od Dnia Długów, a „kalendarz świąt nietypowych” serwuje nam kolejny powód do otwierania szampana: Dzień Bez Przekleństw! Jak w takim dniu poradzić sobie z emocjami, gdy ochlapie nas tramwaj i wylejemy na siebie kawę?
Czy dzień bez używania przekleństw jest w ogóle możliwy? Jest to najpopularniejszy sposób opanowania się, wyrażenia swojej agresji lub złości, często jednak nadużywany. Według naukowców przeklęcie sobie pod nosem łagodzi ból! Jednak jeśli „brzydkie słowa” wypowiedziane po uderzeniu się młotkiem w palec można zaakceptować, to używane w miejscu publicznym, w dodatku w pobliżu dzieci oburzają wiele osób.
Poloniści spierają się, czy obchodzenie takiego święta ma sens. Z jednej strony może to być dobry dzień na postanowienie poprawy. Jeśli wytrzymamy jeden dzień bez przeklinania, będzie to już pierwszy krok do sukcesu i zaprzestania takiego zachowania na dobre. Z drugiej jednak strony językoznawcy uważają, że stworzenie Dnia Bez Przekleństw sprawia, że w inne dni można ich swobodnie używać, bo są „Dniami Z Przekleństwami”.
Jeśli jednak przyjdzie nam ochota na świętowanie (i być może mocne postanowienie poprawy), a mimo to dzień będzie pełen złych emocji, pomogą nam się z nimi uporać zorganizowane dziś w większych miastach wydarzenia. Dziś wieczorem w jednym ze studenckich klubów kabaret w Gorącej Wodzie Kompani spróbuje udowodnić, że bez przekleństw można żyć i sprawić, że nawet najgorszy dzień stanie się piękny. Jeśli jednak i to nie pomoże pozostają nam…„motyla noga!” i do jasnej ciasnej!”.
Shorty
Foto: http://www.zoomzoom.pl/product/image/5480/2072935274.jpg